Xink Forum Index  
 FAQ  •  Search  •  Memberlist  •  Usergroups •  Galleries   •  Register  •  Profile  •  Log in to check your private messages  •  Log in
 Religia, Bóg, świat i jego początki View next topic
View previous topic
Post new topicReply to topic
Author Message
Fanka X!NK:*
Expert
Expert



Joined: 08 Mar 2006
Posts: 192 Read: 0 topics

Warns: 1/5
Location: Swarzędz city :P

PostPosted: Mon 22:01, 29 May 2006 Back to top

Wizyta Benedykta XVI w Polsce podczas której - jak niektórzy uważają - Bóg dał o sobie znać poprzez tęczę, która pojawiła się na niebie w chwili, gdy Ojciec Święty modlił się nad grobami zmarłych w Auschwitz, dała mi dużo do myślenia. Ja jestem wierzącą i wierzę w to, że Bóg na prawdę istnieje. Największym potwierdzeniem na to był dla mnie Karol Wojtyła. Uleczył on przecież człowieka chorego na raka, dla którego lekarze nie przewidywali większych szans na przeżycie, modląc się w jego imię do Boga. Ale nawiązując do tego co mnie zastanawia - Czy ta tęcza to był znak od Ojca w niebie? Czy to, że Pismo Święte zamknęło się podczas ceremonii pogrzebowej Jana Pawła II było znakiem od Boga? Czasami to się tak zastanawiam, jak to możliwe, że Bóg jest z nami, chociaż my go nie widzimy. Jak dokonał tych wszystkich cudów? Co prawda tego nie wie nikt i to jest właśnie tajemnica naszej wiary - nie widzę, nie dotykam a wierzę, ale i tak się nad tym zastanawiam. A Wy co na ten temt myślicie?

Na koniec dodam jeszcze artykuł z Onetu, który nawiązuje do przyjazdu BXVI:



To nie będzie komentarz. To, co przeżyliśmy w Birkenau, głupio byłoby komentować. Opiszę tylko, co się wydarzyło. Siedzieliśmy przed pomnikiem pamięci pomordowanych. Od początku pielgrzymki było po raz pierwszy naprawdę słonecznie i ciepło.

Czekaliśmy na przyjazd Benedykta XVI, gdy zupełnie niespodziewanie nadciągnęła ciemnogranatowa chmura. Zerwał się porywisty wiatr i nie mogłem się oprzeć poczuciu déja vu. Przypomniałem sobie, jak w kwietniu zeszłego roku stałem na Placu Świętego Piotra i patrzyłem na początek papieskiego pogrzebu. Niespodziewanie z fasady Bazyliki uderzył lodowaty wicher. Pamiętamy, jak szarpał krwiste ornaty kardynałów, zrywał z ich głów piuski i wściekle toczył po kamiennych schodach. A wreszcie zatrzasnął ewangeliarz położony na trumnie Jana Pawła II.

W ostatni dzień pielgrzymki Benedykta XVI miałem poczucie, że powiał identyczny wiatr. Zaraz jednak pomyślałem, że przesadzam. Wiatr, jak wiatr.

Ale po chwili poczułem na twarzy pierwsze krople deszczu. „Płacze niebo”, pomyślałem i od razu zrobiło mi się głupio. Co za banalna, idiotyczna metafora. Wtedy zobaczyliśmy Benedykta XVI. Szedł wolnym krokiem, pod białym parasolem, wzdłuż tablic poświęconych narodom pomordowanym w KL Auschwitz-Birkenau. Zatrzymywał się przed każdą z nich i przez chwilę się modlił. Kiedy mijał kolejną, jeden z dziennikarzy szarpnął mnie za ramię i obrócił w kierunku rampy, gdzie dokonywano selekcji przybywających do obozu transportów. Nad linią horyzontu przebiegała tęcza.

Przez cały dzień powtarzaliśmy w dziennikarskich komentarzach jedno pytanie: gdzie był Bóg, gdy w Auschwitz-Birkenau gazowano i palono tysiące niewinnych? A teraz widzieliśmy na niebie biblijny znak przymierza Boga z człowiekiem. Być może przyszło nam żyć w czasach, gdy Bóg przestał milczeć i przemawia do swojego ludu.
To nie będzie komentarz. To, co przeżyliśmy w Birkenau, głupio byłoby komentować. Opiszę tylko, co się wydarzyło. Siedzieliśmy przed pomnikiem pamięci pomordowanych. Od początku pielgrzymki było po raz pierwszy naprawdę słonecznie i ciepło.

Czekaliśmy na przyjazd Benedykta XVI, gdy zupełnie niespodziewanie nadciągnęła ciemnogranatowa chmura. Zerwał się porywisty wiatr i nie mogłem się oprzeć poczuciu déja vu. Przypomniałem sobie, jak w kwietniu zeszłego roku stałem na Placu Świętego Piotra i patrzyłem na początek papieskiego pogrzebu. Niespodziewanie z fasady Bazyliki uderzył lodowaty wicher. Pamiętamy, jak szarpał krwiste ornaty kardynałów, zrywał z ich głów piuski i wściekle toczył po kamiennych schodach. A wreszcie zatrzasnął ewangeliarz położony na trumnie Jana Pawła II.

W ostatni dzień pielgrzymki Benedykta XVI miałem poczucie, że powiał identyczny wiatr. Zaraz jednak pomyślałem, że przesadzam. Wiatr, jak wiatr.

Ale po chwili poczułem na twarzy pierwsze krople deszczu. „Płacze niebo”, pomyślałem i od razu zrobiło mi się głupio. Co za banalna, idiotyczna metafora. Wtedy zobaczyliśmy Benedykta XVI. Szedł wolnym krokiem, pod białym parasolem, wzdłuż tablic poświęconych narodom pomordowanym w KL Auschwitz-Birkenau. Zatrzymywał się przed każdą z nich i przez chwilę się modlił. Kiedy mijał kolejną, jeden z dziennikarzy szarpnął mnie za ramię i obrócił w kierunku rampy, gdzie dokonywano selekcji przybywających do obozu transportów. Nad linią horyzontu przebiegała tęcza.

Przez cały dzień powtarzaliśmy w dziennikarskich komentarzach jedno pytanie: gdzie był Bóg, gdy w Auschwitz-Birkenau gazowano i palono tysiące niewinnych? A teraz widzieliśmy na niebie biblijny znak przymierza Boga z człowiekiem. Być może przyszło nam żyć w czasach, gdy Bóg przestał milczeć i przemawia do swojego ludu.


Może troszkę skomplikowanie napisałam, ale myślę, że zrozumiecie o co mi chodzi.


The post has been approved 0 times
View user's profile
chiquita
Fan jak ta lala
Fan jak ta lala



Joined: 03 Feb 2006
Posts: 269 Read: 0 topics

Warns: 0/5
Location: eu-de-zet ;)

PostPosted: Tue 16:32, 30 May 2006 Back to top

ja sama nie wiem co mam o tym powiedzieć.
w Boga wierzę, z cudami gorzej, choć jednak prawda taka ze się zdarzają.
tak czy owak ludzie mają to do siebie że wszystko bardzo ubarwiają i próbują za wszelką cenę łączyć fakty w poszukiwaniu sensacji, tak więc nie zawsze wierzę w te różne 'nadprzyrodzone moce".
w mojej rodzinie są ludzie, którzy są świadkami rzeczy, których logicznie nie da sie wytłumaczyć, a mimo to i tak nieraz mi ciężko uwierzyć. poprostu jeśli czegoś nie dostrzegę na własne oczy, nie jest mi łatwo temu zaufać...


The post has been approved 0 times
View user's profile
Fanka X!NK:*
Expert
Expert



Joined: 08 Mar 2006
Posts: 192 Read: 0 topics

Warns: 1/5
Location: Swarzędz city :P

PostPosted: Tue 21:35, 30 May 2006 Back to top

Chiquita z tym, że ludzie " ubarwniają " niektóre zwykłe zdarzenia, to się zgodzę. Wywołują niepotrzebną sensację, wokół czegoś co może, ale nie musi być zwyczajnym zjawiskiem przyrodniczym.


The post has been approved 0 times
View user's profile
Display posts from previous:      
Post new topicReply to topic


 Jump to:   



View next topic
View previous topic
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: All times are GMT + 2 Hours